Sukces lodowiska - tak brzmi tytuł na stronie Urzędu Miejskiego w Blachowni. Pierwsza moja myśl, to taka, że może lodowisko coś wygrało? A tu niespodzianka. W treści czytam, że w samym grudniu i styczniu według oficjalnych statystyk skorzystało z lodowiska ponad 4500 osób. Propaganda trwa.
Dziwne, bo wielokrotnie byłem na lodowisku (zresztą robiłem dla Was zdjęcia) i poza dwoma, może trzema momentami, gdy były tam organizowane jakieś imprezy, ludzi praktycznie nie było.
Czytam dalej i widzę kwoty, które podaje urząd na swojej stronie. Wynajem lodowiska to kwota 105 000 zł, energia elektryczna to 8000 zł miesięcznie (lodowisko działało od grudnia do marca, tj. 4 miesiące - 4x8000 zł = 32 000 zł), wynagrodzenie pracowników ok. 16 000 zł (tutaj nie wiem czy miesięcznie, czy za całość). Do tego "kilka tysięcy złotych" (przyjmuję, że 5000 zł miesięcznie x 4 miesiące) za wodę i glikol (koszt to kilka zł za litr!). Urząd zapomniał wspomnieć o opłatach za agregaty prądotwórcze (14 dnix600 zł = 8500 zł), ropę (480l/dzień x 14 dni * 4,30 zł = ok. 29 000 zł), która była zużyta do agregatów, opłatę za przyłącze elektryczne (ok. 12 000 zł) oraz opłata za wyrównanie/przygotowanie terenu (8000 zł).
Gdy podsumujemy te wydatki, to lodowisko w Blachowni kosztowało nas co najmniej 230 000 zł.
Ale cytując stronę Urzędu "Nie można zapomnieć również o tym, że funkcjonowanie tego obiektu i liczba z niego korzystająca była z pewnością korzystnie wpływająca na frekwencję i ilość usług w pobliskich punktach gastronomicznych".
Kolejny ciekawy cytat "całkowita kwota jest diametralnie niższa od wielkości podawanej przez krytyków tego przedsięwzięcia". Jeżeli podaje się tylko część wydatków, to ta kwota różni się od tej, co wyliczyłem wyżej o kilkanaście tysięcy.
I teraz pytanie do Was, czy warto było wydawać tak olbrzymie pieniądze na lodowisko, z którego skorzystało tyle osób, ile widzieliście na tafli?
PAWEŁ GĄSIORSKI
Powtórzę jeszcze raz, bo wypowiedziałam się już w innym wątku wspominając o tym niebywałym sukcesie. Mam wrażenie, że uważa się mnie jako mieszkańca gminy za idiotę, pozostałych zresztą też.
Monia mnie też mają za idiotę. 4500 osób na tym lodowisku? Jak to możliwe? Zawsze gdy przejeżdżałem to były tam pustki. Na lodowisku zarobiły też lokalne firmy gastronomiczne? Które? Gdzie? Na lodowisku zarobili wszyscy poza ludźmi z Blachowni. Wstyd mi, że władza w dalszym ciągu ma nas za idiotów
Buuuuuha,ha,ha pani burmistrz głupota, buractwo i ogólnie paranoja. Nawet statystycznie to nie wyjdzie. Z 13 tyś mieszkańców w gminie skorzystało 4500 tyś (bo mam nadzieję, że jeśli lodowisko gminne to bierze Pani pod uwagę, że świetnie bawili się mieszkańcy gminy), czyli z całości prawie 29 % mieszkańców buha,ha,ha !!!! Straszny sukces i po co Dunajec jak tu tradycje całkowicie ślizgowe. Buuuuha,ha. Wy naprawdę myślicie, że mieszkańcy to sami idioci.
Przecież czytaliście umowę!
A tam całkiem jasno napisano kto i za co płacił.
8 tysięcy za energię … może tak, tylko kto to udowodni.
Z pobieżnych wyliczeń wynika, że według propagandy koszt to okolice 150 tysięcy.
Lodowisko działało około 100 dni. Z tego zdatne do użytku było dni … powiedzmy 80 (nie za dużo mi się napisało?).
4500 sztuk. Bardzo ciekawe kto i jak to liczył. 3000 wypożyczeń! Poprosimy o kwity dzienne.
No, no … średnio 60 osób dziennie. A ponieważ wróbelki gadały, że więcej niż połowę tych dni lodowisko odwiedzały pojedyncze sztuki, to w okresie prosperity dziennie tam musiało bywać grubo ponad 100 osób.
Ponieważ lodowisko było bezpłatne tylko dla mieszkańców naszej gminy, a podobno zrobiło furorę w gminach ościennych, to poprosimy o dowody wpływów finansowych za bilety!
Panie z Prażynki prosimy o określenie procentowe zwiększenia obrotów. ;)
Ale nie tych procentowych. ;)
Panie z „budek”, które działały, prosimy o orientacyjne podanie, czy przychody wystarczyły na pokrycie kosztów. ;)
Propaganda urzędu zawyżająca kilkakrotnie liczbę korzystających może i byłaby zabawna gdyby nie chodziło o koszt tego przedsięwzięcia 230 tysięcy złotych.
Średnio 60 osób dziennie …. ???
Tyle że każdy ma oczy i widział że nieraz nie było nikogo a nieraz kilka osób które można policzyć na palcach jednej ręki …..
Z kogo pani burmistrz chce zrobić idiotów podając takie dane ?
Z mieszkańców ?
Może uważa że mieszkańcy nie maja oczu i nie potrafią zliczyć do dziesięciu …?
Żenada
230 tysięcy złotych – byłby to jakiś sens gdyby lodowisko zostało w gminie.
Firma spoza gminy jednak lodowisko zwinęła i może wypożyczyć za rok …
Cztery wypożyczenia na kadencję to daje milion złotych ( mam nadzieję że nie zdąży).
Kolejny brak gospodarności pani burmistrz oraz ekonomicznego myślenia.
Tak własnie uważają, że nie umiemy zliczyć do dziesięciu i jesteśmy głupim ludem.
Ja nawet nie wiem jak to nazwać?
Problem w tym, że nie wszyscy mieszkańcy wiedzą o tych wszystkich sprawach, coś tam słyszeli ale nie do końca.
Rozmawiałam ostatnio z kilkoma starszymi osobami i nawet nie wiedzieli, że takie u nas cuda.
Stasiek, nie myl ilości ślizgających się (frekwencji), z ilością osób. ;)
Wystarczy, że propagandysta ma z tym problem. Ale ładnie wygląda, prawda? ;)
Taki Jasiek na przykład mógł być na lodowisku kilkakrotnie (5) w ciągu dnia. Już mamy frekwencję, z samego Jaśka liczoną – 150 wizyt na miesiąc. czyli 450 za cały czas.
Wystarczy 10 Jaśków w gminie i statystyka na papierze się zgadza, ;)
Sam byłem świadkiem jak nieletnie “Jaśki” robiły sobie pół/cało-godzinna przerwę, na spacery do Biedroneczki, Polomarkeciku i Prażyneczki. Wiec jeżeli ekipy po 10 “jaśków” bywały dwu a nawet trzykrotnie w jeden dzień – to statystyka sie zgadza. Jeżeli na tafli było 20osob, każdy zrobił sobie przerwę na np spacerek to mamy juz 40wejsc na lód…. Chyba ze wejścia były liczone w inny sposób? :-)
Jeszcze nie są dodane koszty przyłączenia kabla, wykonanie rozdzielni i baterii kondensatorów, w sumie to około 30 000 zł.
Monia ma rację. Rozmawiałam w ubiegłym tygodniu z kilkoma starszymi osobami do których trafiły te “ordynarne” ulotki traktujące o czarnej stronie mocy naszej lokalnej władzy. Z niedowierzaniem pytali czy to wszystko prawda ? Ci ludzie nie korzystają z internetu, mieszkają w domach jednorodzinnych na wsi mając mniejszy kontakt z ludźmi niż mieszkańcy Blachowni. Wydaje mi się że trzeba nagłośnić ten proceder korzystając z bardziej archaicznych metod. Może skorzystać z doświadczeń radnej Mandryk i reaktywować gazetkę ?
Mandryk – reaktywacja.
Jestem stąd ten Jasiek co to 5- krotnie chodził codziennie na lodowisko to chyba jakiś emeryt, który nie uczy się nie pracuje no i nie je no i stać go na dobry sprzęt i musi być bystry bo dał radę po tych roztopach szusować. Gość ma szczęście zero zakwasów i ogólnie kondycja pogratulować. trzeba by go znaleźć i obciążyć kosztami albo dać medal. Jestem stąd mam nadzieję że byłeś wśród tych nielicznych którzy wypracowali tak dobry wynik sukcesu władzy. Śmiechu warte!
Alekto masz racje starsi mieszkańcy naszej Gminy nie mają pojęcia co dzieje się na szczytach naszej władzy. Jestem za reaktywacją archaicznych gazetek.
Stasiek, to tylko przykład statystyczny. :)
Jednakże jeśli cię razi, to zmieniam dane – 3 razy dziennie i 16 Jaśków. ;) Albo nawet 2 razy dziennie 25 miłośników. Po pół godzinki. ;) Trzech jednocześnie na tafli to nie tłok, a i tak wiele godzin lód może stać pusty przy takim obłożeniu. ;) Ważne, że dane statystyczne lecą.
Ale skoro chcesz tłumaczeń dodatkowych, to młodzian nie nabędzie zakwasów gdy poświęci 20 minut przed szkołą, 20 po szkole, pół godzinki po obiedzie, pól godzinki na spotkaniu z koleżanką, a potem jeszcze z 15 minut przed snem. Zabronisz mu jak lubi? ;)
Jak najbardziej wskazana jest gazetka a w niej cuda z Blachowni dla starszych mieszkańców. Oni naprawdę nie mają świadomości co się u nas dzieje.
Gazetka dla seniorów ? … Proponuje wydrukować tematy z tej strony i dostarczyć w formie przypominającej gazetkę (lub po prostu wydruk strony). Tylko pamiętajcie o prawach autorskich pana P.G.. – nie znam na tyle prawa autorskiego, być może potrzebne jego pozwolenie :-)
Jak wy chcecie wydać gazetkę jak wy tylko umiecie działać anonimowo. Gazetę natomiast trzeba zarejestrować w sadzie wskazując redaktora naczelnego. I kto z was tchórze się podpisze.
A ty Ziomal to niby kto? Przyganiał kocioł garnkowi!
No fajnie gadacie, tylko … to są koszty. Kto ma je ponieść? To kwestia dystrybucji, czyli dalsze koszty (na przykład Poczta Polska) lub godzenie się na ograniczony krąg odbiorców.
Bo druk tylko po to, aby gdzieś leżały (sklepy choćby), to głupi wydatek kasy.
Najprostszym wyjściem byłoby jakieś stowarzyszenie. Pewnie, jak zwykle, gadania dużo, ale do roboty organizacyjnej, zainwestowania, a potem “bieżączki” rąk i głów zabraknie. ;)
Poza tym … coś w tej gazetce musi być, oprócz patrzenia na łapki władz. Coś ciekawszego może, pozytywnego w odbiorze. Krasnoludki tego nie wymyślą i nie zrobią. ;)
dopiero co padł pomysł gazetki a problemów ci nie miara. Nawet z tematami. No bo cu tu pisać jak Szymańskiej zabraknie. I w tym cały problem. Jak trzeba coś zaproponować to zaczynaja się schody. Wy Szymańskiej powinniście dziękować bo dzięki niej macie tematy do dyskusji. No i patrzcie. Jakoś jednej udało się wydawać gazetkę i to samej. Bez stowarzyszenia za swoje pieniądze. Wstyd panowie i panie. Dobrze ze Gąsiorski forum założył bo wasze pisarskie talenty całkiem by się zmarnowały.
Ziomal, po co się martwisz o coś, co akurat ciebie wcale nie dotyczy? ;)
Jestem stąd nie nie zabronię Jaśkom czy jakimś tam innym Grzeskom 6 razy po parę minut na lodowisko wchodzić jak im nie przeszkadza że ktoś pomyśli że mają sr…. tj. biegunkę.
No własnie tak sobie tylko gawędzimy, wszyscy wiemy że to koszty.
Może jakieś spotkanie z seniorami aby wyjaśnić im, co tak naprawdę się dzieje.
Dowiedzieli by się, że mogą wybrać się np na spływ Dunajcem i miło spędzić czas na corocznym świecie fasoli.
Jedna pani drugiej pani i większość myśli że to bajki, a p. Gąsiorski to jakiś pieniacz co ma na pieńku z p. burmistrz i wymyśla wszystkie te historie.
Trochę na pieńku ma a i duża część jego artykułów jest z dziennikarskim, bezpiecznym , znakiem zapytania. Nie ulega jednak wątpliwości że każdy z tematów wart jest tego aby się nad nim pochylić.
Koszty przy druku takiej gazetki na pewno wyższe niż artykuł na portalu internetowym, ale nie na darmo nawiązałam do głosu ludu wydawanego jeszcze tak niedawno przez radną Mandryk. Radna Mandryk nie siliła się specjalnie nad estetyką broszury. Czarno-biała szata graficzna, papier do drukarek, kserokopiarka, albo zwykła laserówka i jest kolejny nakład. Koszty chyba nie były wysokie bo nie stać jej przecież na wydawanie pieniędzy. Jedyny dochód radnej Mandryk to dieta…
A dom za co? No tak, z dochodów pana męża. A jesteś pewna, że nie poszło to w koszty reklamy działalności gospodarczej? Czyli obniżenie należnych podatków, które by trafiły do kasy gminnej. Wiem, to grosze. :)
Nic, nic … tak sobie tylko gaworzymy pani Mandryk. Żadne tam insynuacje.
Nie jestem przeciw takiej formie, czyli, jak sugeruje Art, drukowania tego, co tutaj napiszemy. czy w całości, czy po zredagowaniu jakimś.
Ale to tylko doraźna akcja. I czy będzie skuteczna? Czy ci, którzy nie korzystają z komputera, uwierzą, a przynajmniej poważnie się zastanowią, czy uznają za brednie i insynuacje na tej samej zasadzie, jak teraz – jedna pani drugiej pani powiedziała, że to prywatne wojenki jakiegoś młodziana. ;) Bo przecież wiadomo, że pani sąsiadka jest bardziej wiarygodna od kawałka papieru.
Blachownia ma obecnie tylko dwie “gadzinówki” propagandowe. Niczego ludzie się z nich nie dowiedzą, a zostaną zakłamani – jest dobrze, a nawet fantastycznie.
Wiadomości z Ratusza jakie były, to były, wiadomo, że też ,,reżimowe”, ale dało się to przeczytać.
Może więc jest miejsce na coś w miarę obiektywnego?
Dziś jest Szymańska, jutro będzie jakiś Kowalski, ale problemy nie znikną. On też nie będzie popełniał błędy, miał jakieś wizje, które wymagałyby omówienia.
Krytyka, czasem nawet przesadzona, nie jest zła, o ile ktoś potrafi wyciągnąć z niej wnioski.
Z krytykowania czegoś mogą wyniknąć bardzo pozytywne projekty, o ile ktoś jest gotowy do zmiany stanowiska lub przynajmniej kompromisu.
Nagle nie pojawią się w Blachowni radni, którzy będą siłą napędową dla Burmistrza. Na to trzeba lat, o ile się uda.
A metoda ,,tet a tet” w środy przy kawce nie jest odpowiednia do rozwiązywania globalnych problemów gminy. Jest kolejnym zakłamywaniem rzeczywistości, choć zapewne pojedynczym osobom da się w ten sposób pomóc.
Nasycanie wszelakich ciał gminnych swoimi zwolennikami też jest głupie, bo wiadomo, że będą tendencyjnie działać, zamiast obiektywnie opiniować wiele rzeczy. A taki stan zniechęca do dalszej działalności publicznej osoby choć trochę zaangażowane, a nie potrafiące tylko przytakiwać.