Burmistrz odmawia, ale nie jest to modlitwa. Kolejny raz Sylwia Szymańska próbuje ukryć niezbyt miłe dla niej fakty. A chodzi o współpracę z firmami, które wykonywały na zlecenie Urzędu Miejskiego w Blachowni różnego rodzaju prace. Pamiętajcie umowy na budowę targowiska, parkingów, dojazdów, remontów budynków czy pisanie projektów, które opublikowałem kilka tygodni temu?
Wielu z Was twierdziło, że te umowy bez tzw. załączników nic nie znaczą. Postanowiłem wystąpić o dodatkowe dokumenty/załączniki do tych umów, które powinny zostać do mnie przesłane wraz z umowami. Na moje wnioski z 29 lutego otrzymałem odpowiedź w czwartek 14 kwietnia. Zgadnijcie jaką?
Burmistrz odmówiła mi udostępnienia w drodze dostępu informacji publicznej tych dokumentów argumentując to tym, że są to dokumenty przetworzone. Umowy były "pierwotne", a załączniki do nich są już "przetworzone". Oczywiście, jest to totalna bzdura (kto jej to doradził?) i sprawa trafi do Prokuratury. A to już nie przelewki, gdyż za odmowę udostępnienia informacji publicznej grozi do roku pozbawienia wolności.
No cóż, takiego mamy Burmistrza. Miała być taka transparentna, a jest jak widać. Co na to Marcin, Edytka, Józef, Lidka, Gocha czy Aga?
Poniżej jedno z pięciu pism, które otrzymałem.
PAWEŁ GĄSIORSKI
Przecież widać, kto doradził. Nie ma innej opcji chyba – pan Hanusek.
Całkiem jak Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy dla Cisia. ;)
To oczywiste przecież, że zapytanie ofertowe, przedmiar robót, umowa, obmiar i odbiór, a potem faktura leżą w innych segregatorach! ;)
To oczywiste, że trzeba zadanie zlecić jakiemuś pracownikowi, żeby powyjmował, zeskanował, wysłał. Czyli PRZETWORZYĆ. :)
Co prawda nie pamiętam, aby prosił pan o jakieś sumowanie, dzielenie czy podział na kolor kostki lub tabele, ale mogli tak założyć, ;)
Eh panie adwokat, panie adwokat … ups, przepraszam, panie radco, panie radco….
Jesteś pan nadgorliwy panie Pawle. :) Trzeba było codziennie, odrębnym wnioskiem, o inną umowę wraz z przynależnymi jej załącznikami wystąpić. ;) A tak to mieli za dużo pracy na raz i łatwy sposób wyłgania się. :)
Prawdopodobnie jest powód odmowy, coś Szymańska chce ukryć.
Z załącznikami dotyczącymi zakresu prac umowy mogłyby się okazać niegospodarnością z przepłacaniem publicznymi, gminnymi pieniędzmi na dużą skalę … ?
A przedszkole jedno zamknięte, drugie w planach do zamknięcia, drogi nierobione ..,,
Nie takiej władzy oczekiwaliśmy
Szymańska traktuje gminę jak swoją własność a mieszkańcy nie mogą dowiedzieć siė jak wydawane są ich pieniądze.
Ujawniając załączniki może np. dowiedzielibyśmy się ile za metr kostki wzięła firma mająca od roku monopol w gminie na te roboty ?
A może po prostu Burmistrz się wstydzi? Skoro wydała ponad 200 zł za jeden metr kostki, jest jej po prostu wstyd. Co z tego że inne gminy wykonują takie roboty za 80 zł?
Panie Gasiorski. nawet w Konopiskach weszy Pan afery tylko tam nie ma tyle zwolenników co w blachowni
Węszy? A może stwierdza fakty jednak?
Może i mniej. Do czasu zapewne. Albo ludzie się obudzą, albo działania tych, co coś mogą, będą skuteczne i władza „się obudzi”.
Szymańska poleci ze stołka prędzej czy pózniej…. Ale PG tytułu “cwaniaczka” nie pozbędzie sie dożywotnio… Juz jeden taki jest w gminie, ale z czasem popuścił i siedzi jako radny :D PG obiecuje Ci antyreklamę w każdych działaniach politycznych za Twoje niestosowne zachowania :-) tutaj trzeba napraw a nie głupiej walki!
A ja myślę, że wystarczyło by pozbycie się ludzi decyzyjnych o pokroju Yupika.
I od razu świat stałby się lepszy. ;)
Burmistrz może odmówić? lepiej niech może zmieni prawnika.
Może odmówić i to zrobiła. :)
Gdyby zmieniła prawnika, pewnie nie mogłaby odmówić. ;)
Jest dobrze. :)
Chyba jeszcze jakieś prawo obowiązuje.
Wydatkowanie publicznych, gminnych, samorządowych pieniędzy na mocy ustawy powinno być jawne.
Czy to kolejny przykład łamania prawa ?
A kto redaktorku dal ci prawo do wykorzystania tego materialu nie bedacego twoja wlasnoscia jako zdjecie w artykule? Jesli nie jest to twoj film a raczej screen z filmu to zlamales wlasnie prawo. Jest to material udostepniony do ogladania a nie wykorzystywania we wlasnym celu.
Jakieź to prawo złamał? Materiał publiczny z podanym źródłem jest złamaniem prawa?? Oświeć nas mój lordzie :)
Hahaha. Inka chcesz mi powiedziec ze wszystko co w sieci znajdziesz mozesz dowolniw wykorzystac podajac tylko zrodlo? Poczytaj troszke i nie rozsmieszaj mnie
Jeżeli jest to finansowane ze środków publicznych, to oczywiście!!
Sposob finansowania nie ma nic do praw autorskich i copyright. Kazde wykorzystanie musi byc poparte licencja. To ona okresla warunki korzystania z danago utworu. Cxy to muzyka, fotografia, film itp
Po co ta dyskusja? Skoro wiesz lepiej, to zgłoś to do organów ścigania lub anonimem do Szymańskiej i po sprawie. Po co dalej dyskutować??
Masz racje szkoda sil na dyskusje, ty najlepiej wiesz.
Odnosząc się do treści artykułu. Moim skromnym zdaniem Szymańska za to beknie.
Beknie, beknie :-)
panie Lordzie, jeśli do fotki podane jest źródlo to nikt nic nie kradnie.
Absolutnie nie masz racji. Prosze poczytac o prawie autorskim i nie usprawiedliwiac kradziezy cudzego utworu
Pan również nie ma racji, prowadzę bloga, skąd zdjęcia czasem są wypożyczane – do momentu, aż jest podane źródło wszystko jest OK. Z resztą, nie to jest tutaj najważniejsze, jeśli to Pańska własność (lub osoby, którą Pan zna proszę się z nią skontaktować i walczyć o swoje prawa), mnie bardziej martwi wyprowadzanie również MOICH pieniędzy do niewiadomych miejsc i niechęć do informowanie mnie o tym co z moimi pieniędzmi się dzieje.
dumna z wyborcow podaj adres bloga :)
Bralem udzial w 3 procesach gdzie kazdy konczyl sie odszkodowaniem na
rzecz powoda.
W jednym przypadku powod reprezentowany byl przez agencje ktora zarzadala dosc wysokij stawki podpierajac sie wlasnym cennikiem. Nie ma moby o jakimkolwiek uzytkowanoiu utworu bez umowy czy to ustnej czy pisemnej. Podpisuje sie umowe na warunkach licencji gdzie dookresla sie sposobu / zakresu uzytkiowania
I każdy z tych trzech procesów dotyczył imprez publicznych i wizerunków osób publicznych?
Dotyczyl praw autorskich. Mylisz pojecia bo tobie chodzi o prawo do zachowania wizerunku a to juz inna bajka nie zwiazana z pubikacja cudzego utworu tylko osoby.
Jesli wlascicielem tego utworu jest gmina badz osoba go wykonujaca redaktorek opublikowal bez ich zgody / umowy to w tym przypadku zostalo zlamane prawo.
Ostatnio Korwin Piotrowska postapilavw ten sam sposob uzywajac utwru Rigamontiego reprezenyowanego przez agencje seven. Tez sie tlumaczyla ze tylko z sieci zciagnela :)
Nie lordzie, ja nie podważam teorii, że ten screen mógł naruszyć czyjeś prawa autorskie. Ja się pytałem, czy te procesy, na które się powołałeś, dotyczyły podobnych zagadnień do tego – opublikowany film z imprezy publicznej i wykorzystany z niego przez kogoś wizerunek (screen, a nie fragment filmu) osoby publicznej.
Sam jestem ciekaw, jak jak sąd by zdecydował w takim przypadku.
Ciekaw też jestem, za jakie materiały pan Cierpiał przekazuje prawa autorskie UMiG.
Czy według ciebie lordzie film zrobiony na sesji Rady Miasta, dokumentujący przebieg, też obejmują jakieś prawa autorskie? To tylko nowoczesny substytut stenogramu. A ten z natury rzeczy jest ogólnie dostępny do wglądu i wykorzystania.
Czy zatem, gdyby taki film był teoretycznie własnością Urzędu, pan Andrzej ma prawo do publikowania go na YT?
Jestem stąd prawo autorskie jest prawem niezbywalnym. Autor zawsze pozostanie autorem natomiast należy pamiętać, iż np. anonimowe udostępnienie dzieła nie oznacza rezygnacji twórcy z wynagrodzenia i możliwości dowolnego korzystania z utworu przez osoby trzecie.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 4 lutego 1994 r., twórca może swobodnie dysponować przysługującymi mu do stworzonego utworu autorskimi prawami majątkowymi, tj. może je przenieść na inny podmiot czy też zezwolić innemu podmiotowi na korzystanie z nich na warunkach określonych w odrębnej umowie (licencja).
Jeśli gmina zatrudnia pana Cierpiała to on wyraża zgodę na udostępnianie jego materiału na podstawie umowy, czyli przenosi część praw na rzecz gminy (prawo do publikacji).
Gmina oczywiście w umowie może zaznaczyć iż autor przenosi wszelkie prawa (oprócz autorstwa bo jest niezbywalne) na gminę. Może również zastrzec publikacje tych materiałów przez samego autora.
Ależ oczywiście, że prawo autorskie jest niezbywalne. Osobiste prawo.
Jeśli nie posiada praw majątkowych, to może decydować tylko o pierwszym upublicznieniu. A potem nadzorować, czy to dzieło nie jest wykorzystywane w sposób oczywiście przeciwstawny do pomysłu autora lub niezgodnie z innymi przepisami prawnymi, niezwiązanymi z samym prawem autorskim, ale obyczajowymi na przykład.
Na konkretne pytanie o film z sesji RMiG mi odpowiesz po ludzku? Czy w taki sam sposób, jak powyżej.
Czy w tym przypadku pan Cierpiał staje się autorem dzieła, czy jest tylko operatorem kamery?
Czy stenotypistka dokumentująca przebieg czegoś tworzy dzieło, czy nie?
Czy dziełem ewentualnie jest jej stenopis, czy też efekt końcowy – dokument w zrozumiałym języku?
To już przestaje być zabawne.
Szymańska ukrywa załączniki do umów na wydatkowanie publicznych, gminnych, naszych pieniędzy.
Przecież gmina chyba nie jest jej własnością ?