Najwyższa Izba Kontroli opublikowała wyniki kontroli dotyczącej obszarów, które są zagrożone powodzią i suszą (programy małej retencji). Bardzo źle w tym zestawieniu wypadło województwo śląskie, w tym Gmina Blachownia.
Występujący w Polsce niski poziom retencji wód (naturalne zjawisko okresowego magazynowania wody opadowej, opóźniające jej odpływ z danego terenu) jest po części spowodowany m.in.: rozwojem gospodarczym na obszarach narażonych na występowanie powodzi, postępującą urbanizacją, regulacją rzek i potoków, sytuowaniem wałów zbyt blisko rzek, budową na terenach rolnych głównie melioracji odwadniających oraz zagospodarowywaniem naturalnych zbiorników retencji wód jakimi są np. mokradła i starorzecza.
Mała retencja polega na gromadzeniu wody w niewielkich zbiornikach, zarówno naturalnych, jak i sztucznych, przy jednoczesnym zachowaniu i wspieraniu rozwoju środowiska naturalnego. Wyniki kontroli NIK wskazują jednak, że w Polsce wciąż nie docenia się znaczenia małej retencji dla zapewnienia bezpieczeństwa powodziowego i ograniczania skutków długotrwałych susz.
Spośród 349 gmin położonych na terenie województw małopolskiego i śląskiego, zaledwie 18 z nich (5 proc.) budowało, a 21 (6 proc.) modernizowało obiekty małej retencji (np. stawy, oczka wodne, spiętrzenia cieków wodnych). Do 30 czerwca 2014 r. inwestycje tego rodzaju zakończyło odpowiednio 15 i 20 gmin. Spośród 314 gmin (90 proc.), które w powyższym okresie nie budowały ani nie modernizowały obiektów małej retencji, ponad połowa nie widziała takiej potrzeby, a prawie jedna czwarta nie miała na to pieniędzy. NIK zauważa, że wśród powyższych samorządów znalazły się m.in. gminy, w których w ostatnich latach wystąpiły powodzie i podtopienia (Gilowice, Bielsko-Biała, Czechowice-Dziedzice, Wilamowice, Jasienica, Blachownia, Czernichów, Jeleśnia, Koszarawa, Lipowa, Radziechowy-Wieprz, Rajcza i Węgierska Górka).
W tej sytuacji działania samorządów województw i gmin w zakresie małej retencji sprowadzały się głównie do przeprowadzania remontów i konserwacji już istniejących obiektów.
Konsekwencją zaniechania i odstąpienia od realizacji konkretnych przedsięwzięć z zakresu małej retencji będzie utrwalanie się stanu, w którym konieczność likwidacji kłopotliwych skutków dokuczliwych upałów i suszy (a co za tym idzie niedoboru wody) będzie przeplatać się z okresami likwidacji skutków powodzi o różnym natężeniu i zasięgu.
NIK zwraca również uwagę, że równie istotne jest upowszechnianie wśród właścicieli gruntów informacji o celach i funkcjach małej retencji, jako skutecznego narzędzia ograniczającego skutki susz i powodzi.
Źródło: Najwyższa Izba Kontroli
tak to jest jak się myli zbiornik retencyjny z rekreacyjnym, ale to tak trudne i podobne słowa – nieprawdaż?
Dziwne, że pod tak ważnym artykułem brak dalszych komentarzy. Amnezja czy co?