Sylwia Szymańska jako Burmistrz Blachowni nie zrobiła bardzo dużej rewolucji kadrowej. Obecnie w Urzędzie Miejskim w Blachowni pracuje ok. 42 pracowników. Co prawda, Szymańska zwolniła kilka osób, ale zaraz na ich miejsce przyjęła nowych.
Dostałem informację z gminy, ile tych "nowych" było w samym tylko 2017 roku. Okazuje się, że były to cztery osoby. Wszystkie stanowiska bez konkursu. Najłatwiej jest kogoś zatrudnić jako "pomoc administracyjną", wtedy niepotrzebny jest konkurs na to stanowisko. Można dać wysoką pensję i nikt nie będzie miał pretensji.
W urzędzie w 2017 roku miejsce zatrudnienia znalazły: Justyna Parkinta, Dorota Blukacz, Aneta Golczyk i Dorota Gogol.
Potwierdzenie moich słów znajdziecie w informacji poniżej.
Łącznie za czasów Szymańskiej, prace w urzędzie znalazło ok. kilkunastu osób. Taka była roszada po swojej poprzedniczce.
A co ma wspólnego zdjęcie z artykułem?
To marketing buhahaha
Obecnie w urzędzie pracują 42 osoby.Czekamy na bilans z kilku poprzednich lat.Wtedy można się będzie odnieść do artykułu.A tak , to właściwie nie mówi on, czy to dużo czy mało.
To tak , jakby napisać że w firmie X pracuje 231 osób.Tyle potrzebują, to tyle zatrudniają.
Po co więc ta informacja?
Wiesz trzeba coś napisać. Ostatni artykuł mizerny, mało komentarzy. Sprawdziłem inne portale i poza Konopiskami to jeden news w tygodniu. Ehhh.
Pokaż hehehe
Niejasny sposób zatrudniania ludzi bez konkursu, często rodzinnie powiązanych z burmistrze, to patologia która od dłuższego czasu jest uprawniania przez Sylwię Szymańska. Daleko na tym nie zajedzie.